Nieznany Świat, Nr. 8/1999, s. 65.

Co niesie ze sobą Wielki Niebieski Krzyż

(O konfiguracji planet dnia 11 sierpnia 1999 r. wypowiadają się: Maria Nowak, Donka Madej, Dr Leszek Weres i ja. Tutaj zamieszczam tylko swoją 'kwestię'.)


Koniunk1999KB.jpg Dr Kazimierz Borkowski
Oczami astronoma: Przede wszystkim zaćmienie —
reszta niespecjalnie ciekawa

11 sierpnia b.r. Europejczycy będą mieli naprawdę rzadką okazję obejrzenia niezwykłego zjawiska przyrodniczego — całkowitego zaćmienia Słońca. Wprawdzie w samej Polsce będzie ono tylko częściowe (np. w Łodzi o godz. 12:49 czasu urzędowego, w chwili maksimum, przesłonięte będzie 87,8 procent średnicy tarczy Słońca), ale już nieco na południe (Francja, Niemcy, Austria, Węgry, Rumunia) Słońce zostanie zupełnie zakryte przez Księżyc, w niektórych miejscach nawet na 2 minuty 22 sekundy (tak będzie np. w Bukareszcie i w Siófok nad Balatonem, przez które przebiega sam środek pasa całkowitego zaćmienia). Jeśli ktoś z Czytelników jeszcze nie zdecydował o miejscu spędzenia wolnego czasu w sierpniu, to warto pomyśleć o Węgrzech i wspomnianej dacie, gdyż jeśli pogoda nie zawiedzie, na resztę życia wywiezie się stamtąd niezatarte wrażenia: w pełni dnia nagle zapadnie prawdziwy zmrok, a za tym zwierzęta zareagują niepokojem, ptactwo uda się na spoczynek, a na niebie pojawią się planety i najjaśniejsze gwiazdy. Planeta Wenus będzie tak jasna, że łatwo można ją wówczas zobaczyć w odległości kilkunastu stopni od Słońca także podczas fazy częściowego zaćmienia (a zatem również w Polsce) po przesłonięciu blasku słonecznego sierpa wyciągniętą ręką! Jakieś 18 stopni od Słońca, z przeciwnej jego strony, znajdzie się dużo słabszy Merkury. Jego również będzie można dostrzec przy pełnym zaćmieniu.

Astrologowie zauważyli, że oprócz tej spektakularnej koniunkcji — w tym samym czasie niezwykły będzie również układ planet, głównie za sprawą w przybliżeniu kwadraturowego (co 90 stopni wzdłuż ekliptyki) wzajemnego położenia Słońca z Księżycem, Marsa, Urana i Saturna.

Z astronomicznego punktu widzenia praktycznie wszystkie konfiguracje astrologiczne (wyjąwszy złączenia czyli koniunkcje) są zupełnie nieciekawe. Dzieje się tak w zasadzie dlatego, że owe konfiguracje są jedynie takimi z perspektywy obserwatora na Ziemi i nie towarzyszą im żadne znaczące zjawiska fizykalne. Przed paru laty Nieznany Świat (Nr 1/94) pisał już o tym dość wyczerpująco przy okazji innego złączenia kilku planet.

  


Aby się przekonać o nieszczególności obecnego rozkładu planet wystarczy spojrzeć rysunek, który przesyłam redakcji (niestety nie mogliśmy go zamieścić z braku miejsca – przyp. ,,NŚ"; w tej internetowej wersji jest dość miejsca, więc rysunek załączam — przyp. KMB). Pokazuje on rzeczywiste położenie planet w rzucie na płaszczyznę ekliptyki (płaszczyzna orbity Ziemi w jej rocznym ruchu wokół Słońca). Ponieważ również pozostałe planety (z wyjątkiem Plutona) mają orbity o niewielkim nachyleniu, dobrze to oddaje ich prawdziwy rozkład przestrzenny.

Koniunk1999R.gif

Rozkład planet na płaszczyźnie ekliptyki w dniu koniunkcji

Względne położenie w stosunku do Ziemi i Słońca ciał niebieskich o widocznej tarczy odbija się na ich fazie (ułamku oświetlonej przez Słońce tarczy), ale właściwie wszystkie fazy są w tym przypadku równouprawnione (jednakowo ważne) i nie odpowiadają aspektom astrologicznym. Na ogół też do takich obserwacji potrzeba przyrządów. Gołym okiem łatwo jest rozpoznać jedynie fazy Księżyca, które w tej wyjątkowej sytuacji odpowiadają aspektom (np. kwadry odpowiadają kwadraturom). Poszczególne kwadry Księżyca są ważne też i dlatego, że np. zaćmienia (Słońca i Księżyca) mogą występować tylko podczas nowiu i pełni. Fazy tego ciała są również skorelowane ze stanem skorupy ziemskiej (przypływy i odpływy), a także z rozmaitymi cyklami biologicznymi.

Naturalnie, wszystkie wymienione wpływy i związki nie mają nic wspólnego z interpretacjami astrologów — ani ich nie wspierają, ani nie dyskredytują. Jeśli jednak z rozkładu planet ktoś nam wywróży zbyt wiele niedobrego, warto pamiętać, że nasza (zachodnia) astrologia nie ma wyłączności i że istnieje też o wiele starsza i ciągle żywa astrologia wedyjska, której interpretacje istotnie różnią się od naszych. Ponadto, mamy niejeden przykład z niezbyt odległej przeszłości, kiedy okazywało się, że jedni i drudzy ogłaszali fałszywy alarm.