Nieznany Świat, 1/1994, s. 6.

Złączenie planet dnia 12 stycznia 1994 r.:

Nic groźnego i szczególnie interesującego

  Koniun-NS-ico.jpg  
Stona Nieznanego Świata

Złączenia należą do grupy zjawisk zaćmieniowych powodowanych zbliżaniem się dwóch lub większej liczby obiektów Układu Słonecznego do siebie lub do gwiazd. Jeżeli zbliżenie doprowadzi do przynajmniej częściowego przesłonięcia jednego z ciał, to mamy do czynienia z zaćmieniem. Gdy zasłanianym obiektem jest gwiazda, to zaćmienie takie nazywa się zakryciem albo okultacją. Oba te zjawiska, a zwłaszcza zaćmienia, należą do najbardziej spektakularnych widowisk przyrody i mają też duże znaczenie naukowe, gdyż moment ich wystąpienia można zarówno bardzo dokładnie zmierzyć, jak również dokładnie przewidzieć. Porównanie wyników obserwacji z przewidywaniami pozwala na testowanie i korygowanie teorii ruchu ciał układu Słonecznego: Ziemi, Księżyca, planet i ich księżyców i planetek (asteroidów).

Jeżeli przy zbliżaniu się obiektów nie dochodzi do przesłonięcia, gdy ich drogi nie przecinają się w tym samym momencie, to największe zbliżenie nazywa się złączeniem albo koniunkcją. W przypadku planet, które poruszają się zawsze w pobliżu ekliptyki, a którą wyznacza płaszczyzna orbity Ziemi w jej ruchu rocznym, za moment złączenia przyjmuje się chwilę, gdy dwa obiekty osiągną taką samą długość ekliptyczną (współrzędna na niebie analogiczna do długości geograficznej). Ponieważ obserwatorzy złączeń nie mają możliwości dokładnego uchwycenia samego momentu największego zbliżenia (nie towarzyszy mu żaden efekt świetlny), to i tego typu obserwacje mają małe znaczenie w praktyce — tym mniejsze im większa jest kątowa odległość obiektów w złączeniu. Wyjątkiem są tutaj wizualne obserwacje historyczne, w których nawet samo stwierdzenie faktu lub przybliżone określenie warunków złączenia może w istotny sposób przyczynić się do zidentyfikowania daty jakiegoś zdarzenia, gdyż współczesne teorie ruchu ciał Układu Słonecznego pozwalają na bardzo łatwe oblicznie precyzyjnych ich położeń na przedziałe wielu tysiącleci.

Koniun-R1.gif     Rys. 1: Kątowy rozkład planet na ekliptyce obliczony dla momentu nowiu Księżyca w dniu 12 I 1994 r. (na godz. 010 czasu środkowoeuropejskiego). Cyframi rzymskimi oznaczono domy astrologiczne dla geograficznego położenia Torunia.
Oczywiście, fakt że dwa obiekty na niebie widzimy w złączeniu czy podczas zaćmienia, nie oznacza wcale, że owe obiekty rzeczywiście zbliżyły się do siebie, gdyż obserwujemy jedynie ich kierunki. Obserwator w punkcie przestrzeni dostatecznie odległym od Ziemi widziałby zupełnie inny rozkład planet na niebie. W istocie wszystkie planety krążą wokół Słońca po w przybliżeniu kołowych orbitach (w rzeczywistości są to raczej elipsy o niewielkim spłaszczeniu), zatem maksymalne zbliżenie ograniczone jest rozmiarami orbit. Mając przed oczami obraz układu planetarnego łatwo jest zauważyć, że w ciągu roku musi wystąpić wiele złączeń planet. Rzadziej jednak zdarzają się jednoczesne złączenia trzech lub większej liczby planet, chciaż w rzeczywistości nie są to zdarzenia ściśle jednoczesne. Do rzadkich należy też zjawisko z okolic dnia 12 stycznia 1994 r.

Możnaby przypuszczać, że skupienie się wielu planet na jednym kierunku może w jakiś sposób odbić się na losach Ziemi. Ciała Układu Słonecznego oddziałują na siebie głównie poprzez pole grawitacyjne. Duże znaczenie ma także promieniowanie elektromagnetyczne (dostarczające energii i wywierające ciśnienie) i korpuskularne (wywołujące np. zorze polarne), jednakże sytuacja złączenia nie wyróżnia specjalnie bilansu tych oddziaływań, w którym niepodzielnie dominuje Słońce. Oddziaływanie grawitacyjne Księżyca i planet powoduje niewielkie perturbacje w ruchu Ziemi wokół Słońca (Ziemia porusza się nieregularnym ,,wężykiem" po orbicie). Ale, jak już wspomniałem, ruchy ciał Układu Słonecznego znamy na przestrzeni wielu tysiącleci i w tym długim okresie czasu, obejmującym także czasy współczesne, nie dzieje się nic szczególnego co wynikałoby z jakichś specjalnych konfiguracji planet.

Grawitacja, poza ruchem orbitalnym, oddziałuje także na rotację i kształt bryły ziemskiej. Najsilniej objawia się w ten sposób obecność Księżyca. Mamy stąd znane wszystkim niekiedy wielometrowe pływy morskie (przypływy i odpływy) i kilkudziesięciocentymetrowe podnoszenie się i opadanie skorupy ziemskiej. Pływy prowadzą także do zwalniania obrotów Ziemi (powolne wydłużanie się doby). O ile jednak sama grawitacja (ciążenie) jest proporcjonalna do masy ciała przyciągającego podzielonej przez kwadrat jego odległości, to siły pływowe — tylko do masy podzielonej przez sześcian odległości. Z prostego rachunku wynika, że o ile przyciąganie Ziemi przez Słońce jest około 180 razy silniejsze niż przez Księżyc, to siły pływowe Księżyca na Ziemi są ponad dwukrotnie silniejsze niż słoneczne. Nietrudno już się domyślić, że pływowe oddziaływanie planet Koniun-R2.gif Rys. 2: Rozkład planet w rzucie na płaszczyznę ekliptyki podczas złączenia styczniowego. Ciągiem 5-ciu kropek oznaczono kolejno (od prawej ku lewej): Księżyc z Ziemią, Słońce, Merkurego, Wenus i Marsa.
jest na Ziemi o wiele bardziej zaniedbywalne od ich oddziaływania na ruch orbitalny. Na przykład, w czasie największego zbliżenia się do Ziemi pływy spowodowane przez Wenus są blisko 2000 razy słabsze od księżycowych, zaś te pochodzące od Jowisza — ponad 150 000 razy słabsze.

Zwróćmy także uwagę, że w złączeniu z dnia 12 stycznia wszystkie planety (pomijając oczywiście Księżyc) znajdują się w najdalszych miejscach względem Ziemi — poza Słońcem, a zatem oddziałują na Ziemię nawet słabiej (i to znacząco) niż w innych konfiguracjach [Rys. 2].

Podsumowując, z astronomicznego punktu widzenia, konfiguracja planet z dnia 1994.01.12 nie stanowi żadnego zagrożenia dla stabilności ruchu orbitalnego Ziemi, ani dla samego globu ziemskiego. Nie jest ona też specjalnie interesującym zjawiskiem dla naukowców. Dla astrologów ten układ planet może jawić się jednak rzeczywiście interesującym. Miejmy nadzieję, że wywróżą oni same pozytywne następstwa. Czytelnikom ufającym Sai Babie warto przypomnieć, że nie jest On z gruntu przeciwny astrologii (ani wróżbiarstwu w ogólności), ale przed wielką koniunkcją z lutego 1962 r., powiedział* m.in.: Szerzy się panika związana z Asztagrahakutą, klęskami które ściągnie na ludzkość owo złączenie 8 planet. Jak ogon Hanumana z ognistym zakończeniem, który ciągle wydłużał się wzniecając pożary na całej Lance, panika ta nasila się z każdą chwilą rozstrajając wszystkich. Wierzcie Mi, nic się nie stanie; nie ma żadnego niebezpieczeństwa. Przypominam sobie również, że przy innej okazji Swami ten mówił, że astrologowie mają zbyt mało i zbyt niedokładne dane by prawidłowo przewidzieć przebieg zdarzeń.

K.M. Borkowski


Przypis:
* Wypowiedź z dnia 23 grudnia 1961 r. odnotowana w Sathya Sai Speaks, vol. II, str. 139 (por. też str. 143 i 146 tamże).


File translated from TEX by TTH, version 3.12 on 24 Aug 2002.